W lodówce kończył się termin ważności śmietanki kremówki - miała być na tort, ale zbrakło czasu na kolejne ciasto. Powstał śmieszny torcik na biszkoptach z magazynu Kuchnia. Tak jest bardzo dobry, ale co z tego, gdy przy krojeniu płynie razem z galaretką, której no nie umiem robić ! Zawsze spływa w lodówce.
W Kuchni nazwano go CHARLOTTE, ja nazwę go tortem "spadająca truskawka".
a potrzebujesz:
- 700 g truskawek
- zaparzony kubek mocnej miętowej herbaty
- 2 opakowania podłużnych biszkoptów ( użyłam jedno podłuznych, drugie okrągłych na spód)
- sok z cytryny
- 150 g cukru
- 1 łyżka żelatyny rozpuszczonej w niewielkiej ilości wody ( no właśnie wydaje mi się że tu popełniłam błąd - za dużo wody wlałam)
- 600ml śmietany kremówki
- 50 g cukru pudru
- 1 cukier waniliowy
- galaretka owocowa
Truskawki myjemy. Parzymy herbatę. W jeszcze ciepłej zanurzamy po kolei biszkopty i kładziemy na dnie i bokach formy okrągłej tworząc koronę, szybko się rozpadają, więc te na dnie można polewać łyżeczką.
Wstawiamy nasze dzieło do lodówki na ok. 2h.
Przygotowujemy mus:
500 g truskawek miksujemy z dodatkiem soku z cytryny, dodajemy cukier i podgrzewamy na małym ogniu mieszając. Dodajemy rozpuszczona żelatynę, w niewielkiej ilości wody.
Po ostudzeniu ubijamy śmietankę kremówkę na koniec dodając te 50 g cukru i cukier waniliowy i 3/4 łączymy z naszym wystudzonym musem mieszając łyżką.
Wyjmujemy formę z biszkoptami i wypełniamy kremem, znów do lodówki aż stężeje. na koniec dekorujemy truskawkami i zalewamy tężejącą galaretką.
Można podawać z bitą śmietaną.
Niedługo przepis na bananowca napakowanego płatkami i orzechami - niektórzy wiedzą o co chodzi i jak on smakuje :)
Ja wiem, ja wiem! I czekam na bananowca z niecierpliwością. A syndrom spływającej galaretki (po słoikach w lodówce na sam jej dół)znam!
OdpowiedzUsuń